Premier w Gruzji: Słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego okazały się prorocze
Szef polskiego rządu udał się z wizytą do Batumi. Podczas spotkania z premierem Gruzji Iraklim Garibashvilim omówiono działania podejmowane przez wspólnotę międzynarodową wobec agresji Federacji Rosyjskiej na terytorium państwowe Ukrainy oraz rezultaty niedawnych rozmów Mateusza Morawieckiego, Jarosława Kaczyńskiego oraz przywódców Czech i Słowenii z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.
Prorocze słowa zmarłego prezydenta
W ostatni wtorek liderzy państw europejskich wybrali się do oblężonego przez wojska rosyjskie Kijowa. Delegacja porównywana była z wizytą prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi w 2008 roku. Do jego słów odniósł się na konferencji prasowej w Batumi premier Mateusz Morawiecki. – To jednocześnie moment, kiedy trzeba przypomnieć słowa, które prezydent Lech Kaczyński wypowiedział 12 sierpnia 2008 roku w Tbilisi. Te słowa, niestety, stały się przepowiednią. Słowa, że "dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a potem przyjdzie czas na Polskę". My te słowa tak dobrze pamiętamy dzisiaj, bo wiemy, że wtedy one były wyśmiewane, niesłuchane, słyszane, ale lekceważone przez wielkich tamtego świata i ówczesną władzę w Polsce. Jednak te słowa okazały się prorocze. Dlatego tę przestrogę musimy wziąć sobie bardzo mocno do naszego serca, ponieważ ona się spełnia – mówił.
Szef polskiego rządu podkreślał, że nie można godzić się i należy reagować, m.in. pakietami ostrych sankcji, na agresję wojsk Rosji na teren ukraiński. – Dziś tak ważne jest wszystko to, co zrobimy wobec tego wielkiego kryzysu politycznego, który zaistniał w wyniku ataku militarnego Rosji na Ukrainę. Właśnie dlatego kilka dni temu byliśmy w Kijowie. Chcieliśmy zaznaczyć, że my się na taką politykę rosyjską nie godzimy, że jesteśmy dumni z narodu ukraińskiego, który broni swojej niepodległości, ale również broni niepodległości Polski i Gruzji oraz wartości europejskich – oznajmił Morawiecki.